Kiedy "Solidarność" była nielegalna, a ja starałem się z tym nie zgadzać w sposób czynny, bieganie było moją "wunderwaffe". Esbecy, wbrew krążącym opiniom, które pewnie sami rozsiewali, nie wiedzieli wszystkiego o wszystkich. Miałem dziką satysfakcję, z premedytacją doprowadzając śledzących mnie funkcjonariuszy na granicę zejścia. Nie spodziewali się zupełnie, że chuderlawy inteligencik może w jakiejkolwiek konkurencji mieć nad nimi przewagę – mówi Jacek Fedorowicz, satyryk, aktor, scenarzysta i felietonista oraz przez wiele lat wytrwały biegacz-amator.